niedziela, 4 czerwca 2017

Porządek wokół mnie, nie stanowi porządku we mnie.

 


 Starannie składam ubrania w kosteczkę i wkładam je do szuflady segregując kolorystycznie. Z białych mebli ścieram warstewkę kurzu, a z podłogi wymiatam niechciany
piasek, który upierdliwie klei się do bosych stóp.

 Na koniec ścielę łóżko. Jeszcze raz spoglądam na siebie w świeżo wypolerowanym lustrze. Ta sama blada twarz, opadające kąciki ust, błysk w oku (albo łza) i przygnębiająca postawa. \

Niczym zombie zmierzam w kierunku łóżka i kładę się na nim. Odwracam się tyłem do pokoju, skulam się, mając już kolana przy twarzy. Dodatkowo przykrywam się miękkim, pachnącym kocykiem.

Z nadzieją na bycie niezauważalną. Egzystuję, ale nie żyję. Wyczekuję końca.
Porządek pozostawiłam, by na wszelki wypadek nikt nie musiał się fatygować później. Ale to jeszcze nie koniec... porządek wokół mnie, nie stanowi porządku we mnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz